Zdj. 1 Jaszczurka zwinka, 8.08.2019 r.
W poprzedniej części skupiliśmy się na organizmach niższych, bezkręgowcach. W tej części przedstawię pomysły na wsparcie stworzeń nieco większych, bliższych człowiekowi, chociażby ewolucyjnie. Mimo ich większego zaawansowania, to nadal my jesteśmy najczęstszą barierą dla ich rozwoju, a skoro tak, to zamiast być wrogiem, stańmy się ich przyjacielem. Bez nich byłoby smutno, szaro, no i zjadłyby nas wszelkiej maści szkodniki i pasożyty.
Coś dla kreta
I zaraz posypią się komentarze: a po co pomagać kretom?! Toż to szkodniki! Otóż nie. Kret nie niszczy upraw, nie podgryza korzeni, korytarze kopie na tyle głęboko, że nie uszkadza większości systemów korzeniowych roślin. Jedyne, co może być denerwujące, to kopce, które co jakiś czas tworzy w celu usunięcia wykopanej ziemi. Źle to wygląda zwłaszcza na idealnie równych trawnikach. Rozwiązaniem są siatki na kreta, które zmuszają go do szukania innego miejsca do robienia swoich wykopków. Z drugiej strony, kret żywi się dżdżownicami (tego trochę szkoda), pędrakami (tego już nie szkoda), drutowcami (tego też nie), drobnymi kręgowcami, ślimakami czy żabami. Można więc go zaliczyć bardziej do sojusznika, niż wroga, a jednak… Jego zła sława spowodowana jest również częściowo myleniem jego działalności z karczownikiem ziemnowodnym. Ten spory gryzoń kopie swoje tunele tuż pod powierzchnią ziemi karczując wręcz korzenie. Stąd z resztą jego nazwa. Tworzy system wyraźnie widocznych na powierzchni ziemi korytarzy, pod postacią długich wałów, często mylonych właśnie z kopcami kreta. Mimo powodowanych szkód, on również żywi się drobniejszymi szkodnikami, więc nie do końca jest taki zły.
Zdj. 2 Kret europejski źródło: Didier Descouens – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=23203253, dostęp: 07.08.2022 r.
Co ciekawe, oba gatunki znajdują się pod częściową ochroną. Ochrona ta kończy się, kiedy stworzenia zaczynają buszować po ogródkach czy polach uprawnych. Mimo to unikajmy stosowania morderczych metod pozbywania się tych stworzeń. Istnieje wiele innych sposobów, jak na przykład sadzenie roślin odstraszających, na przykład lawenda, cebula, czosnek czy bazylia, stosowanie odstraszaczy emitujących wibracje, ewentualnie wypłaszanie substancjami gazowymi. Można również, jeśli ktoś na chęć i czas, wyłapywać je i wypuszczać gdzieś daleko, pamiętając jednak, że krety potrafią kopać swoje królestwo na przestrzeni nawet kilometra.
Zdj. 3 Żaba moczarowa, 14.06.2020 r.
Coś dla płazów
Tutaj mam na myśli głównie żaby i ropuchy. Wyłapują one owady, a wieczorami raczą nas swoim koncertem. Nie mają również dużych wymagań. Po pierwsze nie znęcać się nad nimi (informacja dla rodziców. Dzieci lubują się w męczeniu żab. Nawet bez złych zamiarów. Zwykła ciekawość.). W miarę możliwości starać się ich nie rozjeżdżać, podczas jazdy gdzieś polami. Najczęściej ma to miejsce podczas godowych migracji wiosną. Warto wtedy zwracać uwagę na to, co skacze przez drogę i jechać trochę wolniej. Z zyskiem zarówno dla nas, jak i dla nich, będzie utworzenie nawet niewielkiego oczka wodnego w ogrodzie, najlepiej z jakąś roślinnością. Jeśli posiadamy warzywniak, dobrze by było jesienią przekopać go, żeby w spulchnionej ziemi mogły przezimować. Większość z tych rzeczy i tak robimy dla siebie, ale dobrze mieć świadomość, że ktoś jeszcze na tym skorzysta.
Coś dla gadów
Z jakiegoś powodu gady są równie pozytywnie kojarzone, co pająki. Błąd. Jaszczurki czy węże, to kolejni sprzymierzeńcy człowieka. Ograniczają populację mrówek, komarów czy myszy. Nam w żaden sposób nie szkodzą, co więcej wolą zejść nam z drogi, niż atakować. Jeśli zdarzają się przypadki ukąszeń węży, to najczęściej z winy człowieka, który nieuważnie nadepnie gada czy w jakiś inny sposób stanie się dla niego zagrożeniem. Polskie gady nie stanowią zagrożenia dla zdrowego, dorosłego człowieka. Nawet legendarna żmija zygzakowata nie jest w stanie uśmiercić swoim jadem, o ile nie jest się uczulonym na substancje toksyczne, nie jest się chorym, nie jest się małym dzieckiem lub starszą osobą. No dobrze, inaczej. Nie jest to tak zły i trujący wąż, jak niektórzy chcą go ukazywać. Co więcej, najpierw ostrzegawczo stanie pionowo. Jeśli tylko nie zbliżymy się do niego, sam odpełźnie. Stworzenia te nie są skłonne do tracenia cennej substancji, jaką jest ich jad na coś, czego i tak nie zjedzą. Wolą się oddalić. Trzeba być naprawdę nieuważnym lub głupim (na przykład drażniąc go), żeby wąż zaatakował. Jak więc im pomagać? Po pierwsze należy pamiętać, iż wszystkie rodzime gady są w Polsce pod ścisłą lub częściową ochroną. Nie należy się z premedytacją robić im krzywdy. Nie próbować ich łapać, zwłaszcza jaszczurek za ogon, który niepotrzebnie odrzucą. Zanim odrośnie im namiastka nowego, mogą stracić życie, kiedy prawdziwy drapieżnik złapie je za tył ciała, którego nie będą mogły odrzucić. Gady są zmiennocieplne, stąd uwielbiają się wygrzewać na kamieniach. Można dla nich, a również dla nas, stworzyć skalniak, bądź poukładać na terenie ogrodu kamienie. Nawet na obrzeżach tak, żeby nam nie przeszkadzały. Można zostawić im jakiś niewielki fragment nieuprzątniętego ogrodu, jakaś kupka liści gdzieś na uboczu, gdzie będą mogły się zakopać i przezimować. Węży czy żółwi raczej tym nie ściągniemy, ale jaszczury będą za to wdzięczne.
Coś dla wiewiórek
Z jakiegoś powodu wiewiórki stały się pupilkami ludzi. Jest jakaś przyjemność w podziwianiu rudej kity skaczącej zręcznie z gałęzi na gałąź we wręcz nieprawdopodobny sposób. Największą pomoc możemy im udzielić jesienią i zimą. Ssaki te nie zapadają w sen zimowy, a więc potrzebują zimą jedzenia. Co prawda robią często spiżarnie, ale najpierw muszą mieć z czego je stworzyć. Można więc dzielić się z nimi orzechami różnego rodzaju. Dodatkowo, jeśli mamy miejsce, możemy zasadzić sosnę, świerk, leszczynę bądź orzech włoski. Wiewiórki (i nie tylko) będą korzystały z orzechowo-szyszkowego dobrodziejstwa, a my będziemy mogli obserwować ich akrobatykę.
Zdj. 4 Zaskroniec zwyczajny, 30.04.2021 r.
Zdj. 5 Wiewiórka pospolita, 6.10.2019 r.
Coś dla ptaków
Wiosenne trele, kolorowe upierzenie, zjadanie uprzykrzającym nam życie owadów, to tylko kilka przykładów zalet obecności ptaków na terenie naszego ogródka. Stanowią one ważny element ekosystemu. Dobrze, kiedy jest ich sporo w okolicy i w miarę zróżnicowanie. Możemy je wabić w jeden, podstawowy sposób: sadząc rośliny, zwłaszcza krzewy i drzewa. Tworzymy im bazę do gniazdowania. Miejsce ochrony przed drapieżnikami. Stołówkę. Drzewa i krzewy o gałęziach z cierniami czy kolcami, takie jak głóg, berberys, róża pomarszczona lub psia stanowią dobrą ochronę przed zagrożeniami, a jednocześnie miejsce do gniazdowania. Ponownie berberysy, głogi, ogniki, sosny czy leszczyny stanowią źródło pokarmu dla różnych gatunków ptaków. Zimą możemy tworzyć karmniki z ziarnami przede wszystkim słonecznika, ale i nasionami zbóż, owocami jagodowymi, jarzębu, czarnego bzu czy orzechami, najlepiej już rozłupanymi. Można tworzyć w pudełeczkach po serkach homogenizowanych mieszanki tłuszczowe z ziaren zatopionych w smalcu. Można wieszać płaty słoniny. Można również powiesić „naszyjnik” z nierozłupanych orzechów arachidowych. Ten ostatni zainteresuje dzięcioły. W sklepach są gotowe mieszanki paszowe, kule do powiedzenia i inne cuda. Taki karmnik będzie okazją do obserwowania z bliska ptaków, których w pozostałych miesiącach roku zazwyczaj nie widzimy, gdyż ukryte są w gęstym listowiu. Obserwacja małych, latających kulek jest wyjątkowo przyjemna, przynajmniej moim zdaniem.
Zdj. 6 Przykład ptasiej stołówki kolejno od lewej: pasek słoniny, karmnik z ziarnami, kolejny pasek słoniny oraz „naszyjnik” z orzechów arachidowych, 11.03.2021 r.
To oczywiście tylko przykładowe grupy zwierząt, którym możemy pomóc. Tak naprawdę każde stworzenie ma swoje miejsce i kiedy go braknie, może coś pęknąć w tej kruchej równowadze, jaką jest życie. Pamiętajmy, że pomagając im, pomagamy też sobie i przyszłym pokoleniom.