Trzykrotka Andersona (Tradescantia ×andersoniana) jest ciekawą, lecz wciąż niedocenianą rośliną, a szkoda. Nie występuje w naturze, lecz jest mieszańcem kilku różnych trzykrotek pochodzących z Ameryki Północnej. Bardzo łatwo pomylić ją z inną trzykrotką – wirginijską (Tradescantia virginiana) i nie bez powodu. To między innymi ta roślina jest „przodkiem” Andersona. Najłatwiej rozróżnić je po reakcji kwiatów. Ta pierwsza ma kwiaty otwarte cały dzień i zamyka je wieczorem, natomiast nasza omawiana otwiera się tylko rano, a koło południa zamyka.
Wygląd
Ta kępiasta bylina osiąga 60 cm wysokości i potrafi się mocno rozrosnąć. Posiada mięsiste łodygi i długie, lancetowate liście, przypominające liście liliowca lub traw ozdobnych. Na tym jednak ich podobieństwo się kończy, gdyż jak tylko zakwitnie, jest nie do pomylenia z żadnym liliowcem czy też trawą.
Kwiaty
Ten mieszaniec posiada wyjątkowe kwiaty i to z kilku powodów.
Po pierwsze wygląd. Kwiatostan – wierzchołkowy baldach, składa się z kilku-kilkunastu kwiatów na długich szypułkach. Gdy są w pąkach lub przekwitają, zwisają swobodnie w dół, lecz gdy któryś pąk otwiera się, wtedy kwiat kieruje się w górę. Zwykle na raz kwitnie jeden kwiat, chociaż zdarzają się wyjątki. Nazwa rośliny wzięła się najpewniej od ich wyglądu – składają się one z trzech (trzykrotnych), sporych płatków, osiągających 2,5 do 3 cm, przez co mimo swej niewielkiej liczby i tak robią wrażenie.
Po drugie kolor. Trzykrotka Andersona posiada całą gamę barw od śnieżnej bieli, przez błękitny i niebieski, dalej fiolety, aż po odcienie różu, cyklamenu i lila. Często są dodatkowo cieniowane, jakby ktoś maznął pędzlem po płatkach. Mogą mieć jaśniejszy, lub ciemniejszy środek, mogą mieć też ciemniejsze obwódki. Dodatkowo odcienie różnią się między sobą w trakcie kwitnienia – pąk ma intensywny kolor, rozwinięty kwiat jest trochę jaśniejszy, ale wciąż mocny, a przekwitający staje się bledszy. Kiedy wydaje się, iż posiadamy dwa takie same odcienie, to po zestawieniu obok siebie odkrywamy subtelne różnice, dzięki czemu roślina jest tak interesująca i efektowna.
Po trzecie długość i pora kwitnienia. Rzadko się zdarza, by bylina, roślina wieloletnia inwestowała tyle energii w kwitnienie, a to właśnie robi nasza trzykrotka. Kwitnie od czerwca do sierpnia, a jeśli ma odpowiednią opiekę, potrafi utrzymać się do września. Warto przyciąć przekwitnięte kwiatostany, gdyż dzięki czemu przedłużamy ten czas. Roślina, chcąc zawiązać nasiona, wypuści nowe pędy kwiatonośne. Ciekawą jest tez pora dnia, kiedy otwiera kwiaty. Robi to wcześnie rano, a koło południa zamyka je. Sam fakt otwierania i zamykania się również stanowi botaniczną ciekawostkę.
Wymagania
Trzykrotka Andersona nie należy do wymagających roślin. Urośnie na każdej, przeciętnej ziemi ogrodowej, jednakże, jak każdy, ma swoje ulubione stanowiska. Najlepiej rośnie na wilgotnej, próchnicznej i przepuszczalnej glebie, na stanowisku półcienistym. Przed posadzeniem można dosypać trochę próchna i wymieszać z ziemią. By bujnie rosła i kwitła, zwłaszcza na tych słabszych glebach, w kolejnych latach dobrze jest je czasem nawieźć, na przykład nawozem do roślin kwitnących lub bylin, a jesienią granulowanym lub zwykłym kompostem. W słońcu kwitnie obficiej, ale wymaga wtedy większej wilgotności w podłożu. W takim wypadku polecana jest domieszka gliny lub hydrożelu w ziemi, które magazynują wodę, a potem oddają ją roślinie. Trzykrotka preferuje lekko kwaśny odczyn gleby, a że w Polsce taki dominuje, to problem rozwiązuje się sam. Jak już wspominałam, po przekwitnięciu warto nisko przyciąć roślinę. Zmotywuje ją to do ponownego kwitnięcia oraz ograniczy rozsiewanie się nasion.
Zastosowanie
Trzykrotka Andersona nadaje się na półcieniste rabaty, nad strumienie czy też oczka wodne. Uroczo komponuje się z roślinami w chłodnej tonacji, przykładowo z trawami, hortensjami, funkiami, tawułkami, czy też płożącymi powojnikami.
Przez swoje wymagania, czy raczej ich brak, roślina ta może okazać się mocno ekspansywna. Prócz rozrostu kęp, rośliny te potrafią się intensywnie rozsiewać i przy okazji krzyżować, co może skutkować coraz to nowymi odcieniami kwiatów. Jeśli więc nie chcemy mieć działki zarośniętej tą byliną, należy ją co kilka lat ograniczać. Warto też zwrócić uwagę na to, czy nie jesteśmy na nią uczuleni, gdyż kontakt liści ze skórą może ją podrażniać. Są też lekko trujące dla kotów.
Źródła:
Hellwing Z. 1975. Byliny w parku i ogrodzie. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśnicze, Warszawa, ss: 218.
Związek Szkółkarzy Polskich, Marcinkowski J., Marcinkowska-Chojnacka N. 2016. Katalog roślin. Agencja Promocji Zieleni Sp. z o. o., Warszawa, ss: 381.
e-katalogroslin.pl, dostęp 20.06.2019 r.